Z prezesem klubu Remigiuszem Sałatą oraz wice-prezesem Robertem Wiconem rozmawiamy o minionym sezonie, a także o planach na przyszłość w drużynie.


Rozmawiamy po pikniku Tytanów, czyli imprezie która podsumowuje cały sezon zmagań w lidze, a jednocześnie jest podziękowaniem dla kibiców i sympatyków klubu. Impreza udała się ?

Myślę, że tak. Widzimy, że z roku na rok co raz więcej osób nas odwiedza i świetnie się bawi. Piknik z Tytanami to impreza cykliczna, dzięki której możemy co roku podziękować naszym sympatykom za wkład jaki wnieśli w funkcjonowanie klubu. Dzięki nim możemy funkcjonować w drugiej lidze piłki ręcznej i propagować tą dyscyplinę jako klub z Wejherowa. Bardzo ważne dla nas są spotkania z kibicami, bo zawsze możemy wymienić się uwagami i spostrzeżeniami z kimś kto ogląda nasza grę z boku. 

W tym sezonie zakończyliście zmagania na ósmym miejscu w lidze. Jesteście z tego faktu zadowoleni, czy jednak pozostał mały niedosyt ?

Po tym jak zerknęliśmy w archiwum to miejsce w środku tabeli jest nam jakoś dziwnie przypisane. I jest to głównie związane z tym, że mieliśmy braki kadrowe. Jeśli nawet sezon zaczynaliśmy ładnie, to później i tak pojawiały się liczne kontuzje czy choroby zawodników. Chcieliśmy oczywiście zrobić krok do przodu i grać co raz lepiej, ale właśnie brak graczy na poszczególnych pozycjach sprawił, że musieliśmy trenować za każdym razem w innym składzie. Myślałem, że ubiegły sezon, czy ten dwa lata temu były naszymi najgorszymi, ale teraz muszę przyznać, że ten rok był zdecydowanie najgorszy. Tylu zawodników jakich straciliśmy w rozgrywkach to jeszcze nigdy nie było. Oczywiście zdarzały się również drobne urazy które na upartego pozwalały by grać na przykład Hubertowi, ale woleliśmy dmuchać na zimne i dać się wyleczyć młodym graczom. Dlatego, przy tych nie sprzyjających okolicznościach to jednak cieszymy się z tego co osiągnęliśmy w tym sezonie.

Czyli można powiedzieć, że drużyna nie zrobiła kroku do przodu jeśli chodzi o rozwój ?

Zdecydowanie nie zrobiła. W tym sezonie zespół stanął w miejscu. Niestety wysyp kontuzji starszych i młodszych graczy pokroju: Warmbiera, Przymanowskiego czy Brzeskiego sprawił, że zamiast ogrywać się z meczu na mecz, staraliśmy się łatać to co możliwe. Treningi odbywały się w okrojonym składzie, a trener co mecz musiał ustawiać inaczej drużynę 

No dobrze, kontuzje kontuzjami, ale to chyba nie jedyna przyczyna słabszego sezonu ?

Zgadzam się, braki kadrowe swoja droga, ale błędy jakie popełnialiśmy to inna historia. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że praktycznie w każdym meczu mogliśmy zagrać dużo lepiej. Takie mecze jak na przykład z Gwardia Koszalin, Kartuzami czy Grudziądzem, gdzie prowadzimy różnicą kilku bramek, a w końcówce sromotnie przegrywamy, nie powinny mieć miejsca. Głowy gdzieś tam się zagotowały i nie potrafiliśmy utrzymać wyniku.

Wyniki Tytanów w tym sezonie, może nie imponowały, ale przez te kontuzje, szanse gry dostawali młodzi wychowankowie, jak oceniacie postawę młodych adeptów ?
 
To prawda, że nasi juniorzy mieli więcej możliwości przebywania na parkiecie, ale nie było to tak do końca dobre. W niektórych meczach rzucani byli na głęboką wodę i niestety czasami ich to przerastało. Oczywiście nie winię ich za to, bo oni się dopiero uczą i powinni być stopniowo wpuszczani na seniorskie parkiety. Niestety chcąc nie chcąc musieliśmy przydzielać im zadania które normalnie wykonywałby starszy zawodnik. Myślę, że indywidualne umiejętności na pewno wzrosły, dlatego mam nadzieje ze w przyszłym sezonie to zaprocentuje.

To jakie pomysły siedzą teraz w głowach prezesów, aby przyszły sezon wyglądał inaczej niż miniony ?

Jak zawsze podkreślałem, chcemy aby drużyna oparta była na naszych wychowankach i mieszkańcach naszego powiatu. Oczywiście w zespole są zawodnicy z dalszych miejscowości, ale zwykle odbywało się to na zasadzie że zgłaszaliśmy się po nich jeśli zachodziła potrzeba. Teraz ma to się zmienić. Chcemy stworzyć kolektyw który będzie chciał grać i uczęszczał regularnie na treningi. Oczywiście musimy mieć odpowiednia ilość graczy, aby w razie jakiś nieprzewidzianych kontuzji - móc dalej grać bez większej straty. Mam nadzieje, że nasz plan się uda, a o zmianach kadrowych poinformujemy w odpowiednim czasie. 

Jest szansa, że w tym sezonie obydwaj prezesi nie będą musieli już wybiegać na ligowe parkiety ?

(Śmiech) Na to liczyliśmy już od dwóch sezonów, a czas pokazał, że jeszcze musimy pomóc drużynie na parkiecie. Mam nadzieję, że to się w końcu zmieni, chociaż jak mówię, jeśli będzie potrzeba to oczywiście wbiegniemy na parkiet żeby pomóc sportowo drużynie.

Dziękuję za rozmowę.


Rzecznik prasowy klubu
Dariusz Jankowski