Osłabieni kadrowo Wejherowianie niestety nie wygrali przed własną publicznością z Energetykiem Gryfino i na siódme urodziny klubu musieli przełknąć gorycz porażki 20:35.
Początek meczu to nerwowa gra żółto – czerwonych i w efekcie szybka strata sześciu goli. Sygnał do odrabiania strat dał Robert Wicon, lecz pierwsza bramka zdobyta w 13 minucie meczu, nie napawała optymizmem na dobry wynik. Do końca połowy to goście nadawali tempo w meczu i spokojnie kontrolowali wynik. Tytani do przerwy zdołali jeszcze dołożyć cztery trafienia i do szatni schodzili z wynikiem 5:15. W drugiej części, goście również na początku zdominowali grę na parkiecie i po pierwszych 10 minutach wygranych 7:2, prowadzili już 22:7. Trener Paździocha, próbował rotować składem, jednak w wyniku braku sześciu podstawowych graczy, nie miał za wiele możliwości. W 42 minucie wprowadził młody skład na parkiet i to zaczęło przynosić efekty. Tytani do 50 minuty zdobyli siedem bramek tracąc zaledwie trzy i doprowadzili do wyniku 15:27. Niestety goście nie pozwolili Wejherowianom na większą swobodę w meczu i ostatecznie wygrali różnicą piętnastu bramek ( 35:20 ). Żółto – czerwoni po wczorajszej porażce utrzymali ósmą pozycję w lidze.
Bramki dla Tytanów zdobywali : Wicon (6), Remigiusz Sałata (4), Turek (4), P.Jankowski (3), Koss (2), R.Wicki (1).
Trener gości Arkadiusz Augustyniak:
” Mecz od początku ułożył się po naszej myśli. Przewidywaliśmy, że gospodarze zagrają na dwa koła więc uszczelniliśmy obronę grając płasko sześć zero. I to myślę wychodziło nam od pierwszych minut. W ataku graliśmy mądrze i bardzo konsekwentnie, rzucając bramkę za bramką. Mecz ułożył się dla nas pomyślnie od samego początku, kontrolowaliśmy wynik do samego końca i to myślę był klucz do zwycięstwa.”
Trener gospodarzy Paweł Paździocha :
” Niestety, ale jest to już trzeci mecz z kolei, gdzie w pierwszej połowie nie zdobywamy bramek. Przeciwnik nam wtedy odskakuje i ciężko jest kontynuować mecz. Oczywiście jest możliwość jeszcze powalczenia, ale jest to ekstremalnie trudne, jeśli rywal prowadzi dziesięcioma bramkami. Tak samo było w Koszalinie, gdzie rzuciliśmy trzy bramki i potem nie mogliśmy dogonić przeciwnika. Nie da się ukryć, że główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że straciliśmy w drugiej linii dużo zawodników takich jak Bartoś, Warmbier, Przymanowski którzy zdobywają dużo bramek i stwarzają zagrożenie dla bramki przeciwnika. Zawodnicy młodzi tacy jak Hubert czy Radek co mają po 16-17 lat nie potrafią jeszcze podjąć decyzji rzutowej i jest to zrozumiałe w tym wieku. Kiedy mamy problem ze zdobywaniem bramek, morale w drużynie siada i ciężko w takiej sytuacji o dobry wynik.”
Dariusz Zając ( Energetyk Gryfino )
” Przyjechaliśmy dzisiaj bardzo zmotywowani i postawiliśmy swoje warunki, których Tytani nie potrafili sprostać. Ostatnio mieliśmy bardzo mocne treningi i widać było w naszej grze, że kondycyjnie wyglądamy lepiej na parkiecie. Osobiście nie grało mi się łatwo, bo obrona Tytanów jest bardzo wysoka, na szczęście moja drużyna bardzo dobrze kreowała grę i to pozwoliło mi zdobywać kolejne trafienia.”
Tomasz Bartoś ( Tytani Wejherowo )
” Nie ukrywam, że z pozycji ławki ciężko się patrzy na takie mecze. Wolałbym zagrać na parkiecie z kolegami, niestety do końca sezonu już nie wystąpię. Nie widziałem w oczach zawodników chęci do zdobywania bramek, albo chociaż ciśnienia żeby zniwelować straty. W moim przekonaniu przegraliśmy ten mecz w głowach. Zaczęliśmy źle rozgrzewkę, weszliśmy źle w mecz i kontynuowaliśmy to dalej przez 60 minut. Były oczywiście małe zrywy, ale przy dobrze dysponującej grze przeciwników, nie mieliśmy szans, aby doskoczyć i zniwelować ta stratę.”
Rzecznik prasowy KS TYTANI
Dariusz Jankowski