Jest prezesem żółto czerwonej drużyny, ale również i jednym ze szkoleniowców zespołu z Wejherowa. Tak w skrócie można opisać Remigiusza Sałatę z którym porozmawiam o nadchodzącej dla Tytanów rundzie wiosennej oraz postaram się dowiedzieć jak w oczach prezesa wyglądała pierwsza część sezonu.

Prezes czy trener ? Jak rola bardziej do Pana pasuje ?

Myślę, że obydwie. Raczej więcej czasu poświęcam sprawom organizacyjnym klubu, ale też wraz z Robertem Wiconem i Pawłem Paździochą trenujemy drużynę seniorską. Dodatkowo jeszcze mam przyjemność pracy z seniorkami z którymi pracujemy dwa razy w tygodniu. Jest co robić ale paradoksalnie jak się robi to co się kocha to nie jest to praca, tym bardziej jak widzi się tak dobre wyniki drużyny.

No właśnie, Tytani na półmetku sezonu w pierwszej lidze zajęli historyczne czwarte miejsce, jak Pan ocenia rundę jesienną w wykonaniu zespołu ?

Myślę, że trzema słowami: wyjątkowa, bardzo budująca i bardzo radosna dla mnie. Po długich latach ciężkiego treningu weszliśmy w końcu o stopień wyżej. Widać, że jedenaście lat ciężkiej pracy zaprocentowało na taki wynik, a nie inny wynik. To lata wyrzeczeń, nabierania doświadczenia, docierania się i poprawiania błędów sprawiły, że jesteśmy w tym miejscu.

W tym sezonie wygraliście siedem meczy, przegrywając zaledwie cztery, to sprawiło, że jesteście na czwartym miejscu. Czy spodziewał się Pan, aż tak dobrego miejsca przed sezonem ?

Nie ukrywam, że bardzo mnie to zaskoczyło. Patrząc na start ligi to spodziewałem się, że skończymy tą rundę raczej w środku tabeli, w granicach ósmego – dziewiątego miejsca. Miałem ku temu powody, bo przecież zmienił się trener, byliśmy nie zgrani, dopiero uczyliśmy się nowych zagrywek czy też taktyki. Z każdym jednak meczem zacząłem myśleć, że jednak możemy wygrywać więcej spotkań, że idzie to w dobrym kierunku i tak się stało. Teraz uważam, że to czwarte miejsce jest najsłabszym jakie mogliśmy zająć. Były przecież mecze w tej rundzie które mogliśmy spokojnie wygrać, jak choćby w Sierpcu czy Olsztynie , a wtedy bylibyśmy oczko wyżej. Myślę, że w perspektywie dłuższej wyciągniemy wnioski z naszych błędów i będziemy popełniać ich jak najmniej. Uważam, że każda porażka jest nawozem sukcesu.

Niektórzy twierdzą, że w tym sezonie zaczęliście lepiej grać, ponieważ zmieniła się myśl szkoleniowa.

Pewnie mają rację. Przed sezonem zmieniliśmy naszego trenera i głównym szkoleniowcem jest teraz Robert Wicon, ale zarówno ja, jak i Paweł Paździocha również mamy wpływ na oblicze drużyny. Podwójnie się cieszę, że jest teraz sztab szkoleniowy w którym każdy z trenerów jest odpowiedzialny za inną sferę szkolenia. Robert jest głównym trenerem taktycznym. To on przekazuje drużynie swoje pomysły na grę, ustawia ich i pokazuje zagrywki. Ja jestem odpowiedzialny za treningi rzutowe oraz szybkie ataki w których jest dużo biegania. Paweł natomiast zajmuje się treningiem biegowym, podaniami w biegu, a także szkoli bramkarzy. Cieszę się, że udało się to połączyć i nie było wśród nas jakiś kłótni czy też konfliktowych sytuacji oraz udowadniania sobie, kto lepiej potrafi to zrobić. Stworzyliśmy kolektyw szkoleniowy który pracuje jak dobrze naoliwiona maszyna.

Czy jednym z głównych nurtów zmian szkoleniowych była chęć częstszego rotowania w składzie i wprowadzenie do niego młodszych graczy ?

Tak to prawda, to była jedna z głównych przyczyn dla których coraz bardziej oddalaliśmy się z naszą myślą, a wizją trenera Rembowicza. Prosiliśmy wówczas trenera o to, aby grali młodzi zawodnicy, oczywiście w pewnym ograniczeniu. Chodziło nam o dawanie im szansy bo wiedzieliśmy, że starsi gracze w pewnym momencie nie będą mieli siły grać całe spotkanie. Niestety w tej kwestii nie wiele się zmieniło, dlatego musieliśmy zrobić zmianę na tym stanowisku. W tym sezonie atmosfera zrobiła się dużo lepsza. Nie ma teraz niepotrzebnych krzyków czy pretensji wśród zawodników. Wiedziałem, że w poprzednich sezonach za dużo kłóciliśmy się w trakcie spotkań i potem głupio przegrywaliśmy na przykład jedną bramką. Nasza myśl szkoleniowa od początku istnienia Tytanów była taka, że ten klub jest stworzony dla naszych wychowanków. Chcemy, żeby zawodnicy nie tylko grali w zespole, ale też żeby znajdowali zajęcia wokół klubu. Ktoś może zechce zostać fizjoterapeutą czy masażystą, inny może będzie chciał robić zdjęcia w klubie, czy też zająć się nagrywaniem filmików. Żeby klub dalej się rozwijał, to potrzeba i grafika i informatyka i operatora kamery. My oczywiście jesteśmy otwarci na różne propozycję, bo chcemy stworzyć miejsce dla wychowanków na inne wykonywanie zajęć niż tylko trenowanie piłki ręcznej.

Czy jakiś zawodnik z drużyny szczególnie utkwił prezesowi w pamięci ?

Generalnie mogę powiedzieć to przez pryzmat całej drużyny. Widzę rozwój całej drużyny, z meczu na mecz. Zawodnicy mają nowe role i z tego są rozliczani. Teraz drużyna stanowi kolektyw i nie ma jakiś kłótni czy waści. Jeśli komuś coś nie wyjdzie to inny go pocieszy, pomoże i o to nam chodziło, żeby drużyna była ze sobą na dobre i na złe. Bramkarze z sezonu na sezon są co raz lepsi i to zasługa Pawła Paździochy. Zawodnicy są zdolni, rozwijają się planowo i wzorcowo. dostają szansę i ją wykorzystują. Także jeśli chodzi o kadrę to jak najbardziej jestem bardzo zadowolony. Starsi zawodnicy grają cały czas na swoim dobrym poziomie a młodsi gonią ich. Szkoda tylko kontuzji Kamila i Huberta bo mogli by nabierać doświadczenia z resztą zespołu. Na szczęście mamy tak liczną kadrę, że każdy jest w miarę przygotowany, aby też móc w razie czego zastąpić kontuzjowanego gracza.

Czyli atmosfera w drużynie jest dobra ?

Powiedziałbym, że bardzo dobra. Ogólnie spędzamy dużo więcej czasu ze sobą. Przeprowadzamy sporo rozmów z zawodnikami, jest większa otwartość na treningach i po za nimi. Wprowadziliśmy też wspólne posiłki przed meczami, żeby jeszcze bardziej zintegrować drużynę, a także analizy przed meczowe które moim zdaniem są bardzo ważne. Dzięki temu, że wprowadziliśmy zmiany w klubie i na ławce trenerskiej, każdy zawodnik dostał szansę pokazania się na nowo. Część zawodników uwierzyła, że nie będzie traktowana przez pryzmat poprzednich lat, bo takie sytuacje są często w sporcie. że ktoś ma przyklejoną łatkę, którą potem ciężko od niego odkleić. Chcieliśmy, żeby na treningach była otwartość i przyjazna atmosfera, aby każdy zawodnik mógł podejść do trenerów, porozmawiać, powiedzieć o swoich odczuciach, problemach czy też pomysłach. Myślę, że to się udało i w takiej atmosferze chcielibyśmy dalej pracować.

Jakie są apetyty zarządu na drugą część sezonu ?

No to jest ciężkie pytanie, bo jak wspomniałem wcześniej, przed sezonem zakładałem miejsce w środku tabeli, a skończyliśmy na czwartym miejscu. Odpowiem tak – utrzymanie czwartej pozycji będzie dobrym wynikiem, choć uważam, że stać nas na zajęcie miejsca w pierwszej trójce. Paradoksalnie cieszę się, że w tej rundzie nie zajęliśmy wyższego miejsca, bo młode głowy mogły by spocząć na laurach i pomyśleć sobie, że jesteśmy mistrzami świata. Oczywiście nie posądzam o to chłopaków, ale psychologia sportu jest specyficzna i jak wejdzie to gdzieś w głowę to potem ciężko się pozbyć tej myśli. Punkt startowy będzie cięższy w tej rundzie bo oczekiwania będą większe niż jesienią i już wiemy na co stać naszą drużynę. Zespół będzie musiał utrzymać bardzo dobry poziom. Zawsze jest tak, że ciężej jest obronić tytuł niż go zdobyć. Teraz jak ktoś będzie do nas przyjeżdżał to będzie wiedział, że jesteśmy w czołowej czwórce i inaczej będą się nastawiać na grę z nami. Ja życzyłbym sobie żeby oczywiście było jak najmniej kontuzji bo dzięki temu im więcej pełnych meczy zagrają młodzi ludzie, tym więcej tego doświadczenia zdobędą. Wtedy myślę, że będzie tak silna ekipa, że będziemy mogli snuć marzenia o jeszcze wyższych celach.

A jakie są priorytety organizacyjne klubu ?

Przede wszystkim ustabilizować sobie finanse i wykorzystać falę wznoszącą klubu. Chcielibyśmy poprzez wzrost zainteresowania, odblokować niektórych ludzi, aby zobaczyli że jednak można osiągnąć sukces w piłce ręcznej. To pozwoliło by nam, na bazie wyników, pozyskać nowych sponsorów, a wtedy będzie to pozycja wyjściowa do tego, aby myśleć o grze szczebel wyżej. Jeżeli nie zaczniemy budować zaplecza finansowego dodając nowe podmioty, to nie będziemy mieli podstaw do tego aby piąć się o ligę wyżej. Tam już trzeba mieć stabilny budżet, nie taki napisany na jeden rok, tylko mieć pewność, że finanse pozwolą nam na swobodną pracę, bez rozliczania od razu o wyniki. Myślę, że to jest taki priorytet dla zarządu, bo sportowo wszystko jest zagwarantowane na coraz lepszym poziomie. Organizacyjnie musimy wzmocnić nasz marketing i wyjść z tym do potencjalnych sponsorów. Takie mamy założenia na tą rundę i w zasadzie na cały rok. Jeżeli mamy się rozwijać jako klub, to musimy poszukać nowych źródeł finansowania.

W tym roku na ligowych parkietach możemy oglądać oprócz seniorów, również najmłodszych adeptów klubu. Wiem jednak, że w przyszłym sezonie planujecie wystawić jeszcze więcej drużyn.

Tak to prawda, planujemy oprócz seniorów zgłosić jeszcze juniora starszego, juniora młodszego i młodzika. To będą trzy drużyny które mają ogrywać się w swoich grupach wiekowych. Naszym zawodnikom będzie raczej ciężko rywalizować z drużynami pokroju Wybrzeża czy Kwidzyna, więc wynik sportowy będzie miał raczej drugorzędne znaczenie. Bardziej chodzi nam o to, aby młodzi ludzie rozegrali jak najwięcej meczów, ponieważ niektórzy z nich za dwa lata będą przechodzili do drużyny seniorskiej. Oni potrzebują przede wszystkim ogrania, więc liczę, że przyszły sezon będzie dla nich dużym doświadczeniem. Zastanawiamy się jeszcze co zrobić z sekcją żeńska. Na razie dziewczyny trenują dwa razy w tygodniu, ale póki co nie mamy tak licznej kadry, aby móc wystawić je w lidze. Obecnie jest to średnio osiem osób, więc trochę nam jeszcze brakuje. Nie mniej jednak liczę na to, że to się zmieni.

Jak widzę plany są bardzo ambitne, a czego Pan by życzył klubowi i oczywiście sobie w nowym roku ?

Przede wszystkim zdrowia, no bo o wytrwałość naszą się nie martwię. Ostatnie lata pokazały, że mimo trudności, robimy to co kochamy i będziemy dalej to samo robić. Oczywiście zdrowie, czy też kwarantanny dla zawodników mogą nam pokrzyżować plany, dlatego chciałbym tego uniknąć w możliwie największym wymiarze. Życzyłbym również zawodnikom żeby mieli płynność treningów no i oczywiście brak kontuzji bo one robią dziurę w karierze sportowej zawodników. Każdy mecz którego się nie zagra, bądź też skróci się o ileś minut sprawia, że tego doświadczenia łapie się dużo mniej. Chciałbym też z tego miejsca bardzo podziękować naszym kochanym kibicom, sponsorom i wszystkim którzy pomagają klubowi bez względu na okoliczności. Oni są z nami zawsze, na dobre i na złe, dlatego życzę każdemu szczęśliwego nowego roku i do zobaczenia na meczach Tytanów.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Rzecznik prasowy KS TYTANI (Dariusz Jankowski)