Wejherowianie, po dobrej grze, musieli jednak uznać wyższość rywali i ostatecznie przegrali przed własną publicznością z KPR Autoinwest Żukowo 37:41 (17:23). Tym samym żółto – czerwoni kończą swoją przygodę z pucharami.

Środowe spotkanie, już od pierwszych minut pokazało, że gospodarze mimo absencji Przemysława Warmbiera będą walczyć o dobry wynik. Jeszcze w szóstej minucie na tablicy widniał wynik remisowy (5:5), ale od tego momentu to goście narzucili swoje tempo gry. Wejherowianie próbowali gonić wynik, lecz rywale z Żukowa pozwalali zbliżyć się im na maksymalnie dwie bramki. Do przerwy KPR schodził z przewagą sześciu oczek (23:17). W drugiej części obraz gry nie uległ zmianie, choć Tytani próbowali gonić rywali. Żółto – czerwoni zbliżyli się do rywali na różnicę dwóch bramek (28:30), ale doświadczony zespół z Żukowa nie pozwolił im na więcej. Mecz ostatecznie zakończył się przegraną wejherowian 37:41.

Wejherowianie wystąpili w składzie: Nowosad, Kreft, Cholcha – Koss (8), R. Sałata (8), Wejher (5), Jurkiewicz (4), Wicon (2), Maćkowiak (2), M. Sałata (2), Rompa (2), Pohnke (2), Bach (1), Szafrański (1), Iwanowski

Robert Wicon ( trener Tytanów Wejherowo )

Mecz był bardzo szybki, na pewno przyjemnie się go oglądało. Jedna i druga drużyna pokazała, że potrafi wytrzymać kondycyjnie duże tempo biegania. Rywale zasłużenie wygrali bo prowadzili praktycznie przez cały mecz. Kpr zagrał trochę mądrzej w ataku pozycyjnym, my natomiast za szybko staraliśmy się oddawać rzuty. Szkoda też niewykorzystanych rzutów tak zwanych stuprocentowych bo wtedy walka była by bardziej wyrównana. Mam też uwagi co do gry w obronie, a także uważam, że była u nas zbyt mała radość z gry. Być może wynika to z intensywności spotkań, a także z ostatnich rezultatów mojej drużyny. Cieszę się, że nie odnieśliśmy żadnej kontuzji, natomiast żałuję, że nie przeszliśmy do kolejnej rundy pucharu bo bardzo nam na tym zależało.

Rzecznik prasowy KS TYTANI (Dariusz Jankowski)